Want it? Work for it

Want it? Work for it

środa, 1 stycznia 2014

Podsumowanie roku 2013



WITAJCIE W 2014 ROKU !!!

W grudniu zniknęłam na dobre, poświęcając cały swój czas na ćwiczenia, ciężki okres w pracy oraz przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. Był to niezwykle intensywny czas w moim życiu. Czas magiczny <3 Spędzony w gronie najbliższych mi osób. Tak niewiele człowiekowi potrzeba do szczęścia...

Nowy Rok przyszedł niepostrzeżenie...
Nadszedł czas na rachunek sumienia. Podsumowanie całego 2013.
Za nami rok z pechową 13-stką. Wszyscy przesądni mogą się czuć bezpiecznie :) Kolejna taka okazja dopiero za tysiąc lat, więc nie będzie już nas dotyczyć.



Miniony rok był niezwykle intensywnym okresem w moim życiu. Prywatnie udało mi się osiągnąć kilka istotnych dla mnie zmian. Wraz z moim mężem udało nam się postawić dom w stanie surowym. Obecnie jest on nawet zadaszony, z wstawionymi oknami. To przedsięwzięcie pochłaniało cały nasz czas wolny.

W pracy udało mi się wynegocjować całkiem sporą podwyżkę. Przyczyniła się ona znacząco do poprawy domowego budżetu. 

Rozpoczęłam również swoją przygodę z blogosferą. Całkowicie zatraciłam się w niej :) Mam swoje ulubione blogi, które regularnie odwiedzam. Na moim blogu również pojawiały się wpisy, z mniejszą bądź większą częstotliwością. W sumie udało mi się opublikować 45 wpisów. Mam nadzieję, iż ten rok będzie obfitował w większą wenę i umożliwi mi częstsze udzielanie się na blogu.

W kwestii zdrowia niestety nie mam pozytywnych wiadomości. 2013 obfitował w choroby, infekcje i problemy zdrowotne. Chodziłam od lekarza do lekarza, z coraz to nowymi problemami. Odwiedziłam internistę, urologa, ginekologa, endokrynologa, dietetyka... Część zawirowań była ściśle powiązana z moimi problemami hormonalnymi. Wdały się też różnego rodzaju infekcje, m.in. dróg moczowych. Po cichu liczę na to, że to już koniec. Że teraz będzie już lepiej...


2013 rok nie był dla mnie łaskawy w kwestii macierzyństwa. Pomimo kilku prób, nie udało mi się zajść w ciążę... Późniejsze problemy zdrowotne znacząco wpłynęły na tę kwestię. Starania zostały zawieszone, a ja zajęłam się leczeniem.

Odnośnie mojej diety - również nie mam pozytywnych wiadomości. Obecnie osiągnęłam wagę najwyższą w swoim życiu. Nigdy nie ważyłam tyle. Pomimo diety i aktywności fizycznej, waga stoi a nawet idzie w górę. Hormony dają o sobie znać...
Z wagą 96 kg weszłam w 2014 rok.
I automatycznie dodałam ten punkt do listy noworocznych postanowień, jako ostatni widok takiej cyfry na wadze...

W kwestii samorozwoju - udało mi się pomyślnie ukończyć miesięczny intensywny kurs hiszpańskiego. Niestety brak czasu uniemożliwił dalszą kontynuację nauki języka.
Aby nie zaprzepaścić całkowicie dotychczasowych osiągnięć, zamierzam powrócić do nauki.

Nowy Rok daje nam nowe nadzieje.
Raz jeszcze dostajemy czystą kartę, którą możemy zapisać na nowo.
To idealny czas na wdrożenie zmian w swoim życiu.
Zmian, które pomogą nam przybliżyć się do naszych marzeń.


Życzę Wam samych pomyślności w Nowym 2014 Roku. Gońcie nieustannie swoje marzenia i nie bójcie się walczyć o swoje. Najważniejsze jest ZDROWIE. Kto ma zdrowie, ten ma wszystko.
Cała reszta jest na wyciągnięcie ręki...
Trzeba zrobić tylko TEN KROK...

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz