Luty upłynął pod znakiem ciężkiej pracy - niestety nie nad własnym ciałem... Każdego dnia spędzałam w swojej pracy minimum 10 do 12h. Doliczając dojazd (1,5h w jedną stronę) - śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że w lutym nie miałam własnego życia.
Ale po kolei. Wszystko zaczęło około 15 stycznia, kiedy to dowiedziałam się o swoim awansie. Tak, awansowałam. Zmieniam stanowisko od 3 marca i w związku z tym miałam ogrom pracy.
Treningi w lutym wyglądają mniej więcej tak:
Szału nie ma... Głównie to spacery, truchtanie, trochę biegania.
Udało mi się zrobić również Focus T25 Alpha Cardio i Skalpel Chodakowskiej.
Tyle.
Do wiosny nie zostało już wiele czasu.
Mam rozpisany plan treningowy na marzec. Sytuacja w pracy uspokoiła się trochę, liczę więc na to, że będzie więcej okazji do aktywności fizycznej i nie będę zasypiała zaraz po przekroczeniu progu domu :)
Plan treningowy i kalendarz własny i Ewy jesteś świetnie obstawiona motywatorami!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Try to design
i zapraszam do wyzwania