Want it? Work for it

Want it? Work for it

środa, 13 listopada 2013

Rok z Ewą Chodakowską - Twój Dziennik Fitness

Nie jestem wielką fanką Ewy Chodakowskiej, jednakże jak na typowego książkowego i papierniczego freaka przystało, nie mogłam nie skorzystać z okazji i nie spróbować. Ten dziennik stanowi idealne dopełnienie mojego DZIENNIKA TRENINGOWEGO, o którym wspominałam w poprzednim poście. 
Prowadzę je jednocześnie już od 12 dni i jak narazie mam z tego same korzyści.


Standardowo na okładce dziennika i w środku znajdziemy zdjęcia Ewy Chodakowskiej, które zapewne mają na celu zmotywowanie jej fanek. Dla mnie jednakże idealna figura wygląda nieco inaczej, nie zmienia to faktu, że patrząc na Ewę mam ochotę od razu zabrać się za ćwiczenia.


Na kolejnych stronach jest rozpiska, w jaki sposób korzystać z dziennika. W każdym z dni przyznajemy sobie punktację za odżywianie (analogicznie 1 pkt za dzień z przetworzoną żywnością, bez wartościowych posiłków, 3 za dzień z max 2 grzeszkami, 5 za dzień, kiedy udało nam się zdrowo odżywiać, w regularnych odstępach czasowych). W tabelce oznaczamy też, jaką aktywność fizyczną dzisiaj uprawiałyśmy i ile czasu ona trwała. Na koniec każdego miesiąca zliczamy dni aktywne oraz dni "na piątkę".


Liczba dni aktywnych w miesiącu:
  • dla osoby początkującej - wynik nie powinien być mniejszy niż 12.
  • dla osoby średniozaawansowanej - wynik nie powinien być mniejszy niż 20.
  • dla osoby zaawansowanej - wynik nie powinien być mniejszy niż 25.



Dla mnie już sam widok wypełnionej tabelki motywuje. Wiem, że dobrze wykorzystałam czas. AKTYWNIE. Każdy dzień przerwy jest dla mnie kopem do działania w kolejnym dniu. Nie potrafię wytłumaczyć jak to działa, ale wierzcie mi  - DZIAŁA.


Po pierwszych 12 dniach moja waga spadła o 2,6 kg. Czuję się lżejsza, lepiej funkcjonuję. Mam zapał do pracy, i to zarówno fizycznej, jak i umysłowej. Mam nadzieję, że ta zwyżka energii się utrzyma. 


W dzienniku jest również tabelka na zapiski jak się czujemy + nasze notatki i przemyślenia. Wykorzystuję ją do porównania tego jak się czuję w stosunku do moich chęci do ćwiczeń. Zauważyłam u siebie pewną tendencję - kiedy jestem zmęczona i bez energii, chętniej sięgam po wszelkiego rodzaju słodkości. Z tym muszę niestety walczyć. 

Czy WY korzystacie z dziennika fitness Ewy Chodakowskiej?

6 komentarzy:

  1. w sumie nawet fajny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno przydatny, jeśli ktoś lubi mieć wszystko zapisane :)

      Usuń
  2. mam przesyt tej kobiety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, zapewne niedługo wyskoczy nam z lodówki :) Ale nie zmienia to faktu, że wyciągnęła jednak ludzi do ćwiczeń. I chociaż sama za jej ćwiczeniami nie przepadam, jednak JAKOŚ jej się udało zmusić najbardziej toporne osoby do ruszenia tyłka :)

      Usuń
  3. Nie korzystam, ale sam prowadzę coś podobnego. Może gdyby był neutralny, a nie chodakowski to bym się skusiła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Również go prowadzę i jestem bardzo zadowolona. Treningi Chodakowskiej wykonuję stosunkowo rzadko, ale traktuję tą książkę jako zwykły dziennik fitness. Swoją drogą - miejsce na wpisywanie treningów jest bardzo ubogie, mi zawsze go brakuje i muszę wciskać literki po kątach. :)

    OdpowiedzUsuń